Co słychać w pracowni poza świątecznym wątkiem

Co słychać w pracowni poza świątecznym wątkiem

W pracowni dzieje się dużo, nie samymi świętami człowiek żyje. Na zajęciach powstają wspaniałe prace
z wykorzystaniem soli, patyn, saltwash i złoceń. Dzięki tym preparatom możemy stworzyć
niepowtarzalne powierzchnie na każdym przedmiocie.
Wszystko, co zastosujemy na ramkach czy pudełkach, spokojnie możemy przenieść na duże
przedmioty, choćby meble.
I tak ostatnio na warsztatach z dorosłymi powstały ramki, pudełka, w przygotowaniu są lampiony
z solami, patynami i złoceniami.
Dzieciaki robiły korale na prezenty, a obecnie pracujemy nad projektem "poducha z pomponów".

Poniżej krótka relacja z tego, co powstało, a kolejne zdjęcia niebawem.

Pudełko Katarzyny i ramki Maryli, grupa Relax































Ramka wykonana przez Marylę, grupa Relax

Ramka wykonana przez Marylę, grupa Relax































Korale dzieciaków z Rzakty

































A jednak musiałam wrzucić wianki, które powstały ostatnio w pracowni - dla countryhome.pl.




































I zaczęło się..

I zaczęło się..

Czerwień, biel, srebro, złoto to kolory, które dominują teraz w mojej pracowni.
Z każdego kąta wyglądają jelonki, gwiazdki, muchomory i skrzaty. Elfy szyją serduszka
i malują szyszki, moje częste wizyty na giełdzie o poranku to standard.

Tak, przygotowania do Bożego Narodzenia ruszyły pełną parą.
Uwielbiam to bożonarodzeniowe zamieszanie.

W tym czasie w pracowni wiele się dzieje. Za każdym razem zastanawiam się,
jak to wszystko ogarniam:  praca,  warsztaty z dziećmi i z dorosłymi, zamówienia,
zakupy, przygotowanie prototypów, uczestnictwo w "Gwiazdobraniu i dawaniu"
(www.gwiazdobranie.pl), malowanie bombek w MOK z józefowskimi artystami.

Ale ja to bardzo lubię, ten cały przedświąteczny galimatias. A Wy?
Jeśli chcecie już teraz poczuć zapach świąt, zapraszam serdecznie do mojej pracowni,
gdzie jak zwykle przy specjałach kulinarnych i aromatycznych napojach
każdy z Was stworzy swój bożonarodzeniowy klimat.
Czujecie zapach choinki, anyżu, cynamonu i pomarańczy? Bo ja tak.

A oto krótka prezentacja tego, co opuściło już pracownię i powędrowało w świat,
zapraszam między innymi do https://countryhome.pl/kategoria-produktu/bozonarodzeniowe.



















Poniosło mnie z kwiatami: kwiatowy warsztat

Poniosło mnie z kwiatami: kwiatowy warsztat

Już 13 października godz. 16.00, zapraszam na warsztaty florystyczne, na których będziemy układali
bukiety z żywych  kwiatów w  naczyniach codziennego użytku. Wykorzystamy gąbkę florystyczną,
opowiem o rodzajach kompozycji, układaniu spirali i przygotowaniu warsztatu pracy oraz samych
kwiatów, wykonamy dwie prace.

W poniższych dekoracjach wykorzystałam stare wazy oraz wysoki kielich.
Serdecznie zapraszam na warsztaty. Zgłoszenia do 10 października, obowiązują zapisy.
Koszt warsztatów 135 zł.

Będzie klimatycznie, pysznie i pracowicie.





Pracownia tonie w kwiatach

Pracownia tonie w kwiatach


Miłość, ślub i kwiaty


Każdy marzy o  znalezieniu swojej drugiej połowy, a kiedy już ją znajdzie to chce, aby
pozostało tak już do końca świata.
Dzień ślubu ma być jednym z najwspanialszych w życiu. Ma być pięknie, romantycznie, perfekcyjnie.

Tak też było na ślubie Elizy. Państwo Młodzi wybrali piękne miejsce na swoją uroczystość,
a mnie przypadło w udziale robić dekoracje na ten wyjątkowy dzień.

Rozpoczęłam o 5.00 rano od zakupów na giełdzie, następnie pracownia, gdzie trzeba było oczyścić kwiaty,
namoczyć gąbki i przygotować warsztat pracy, aby móc przystąpić do układania kompozycji.

Florystyka to bardzo przyjemne, ale i ciężkie zajęcie. Gdybym nie kochała tego, co robię,
to nic by z tego nie było.
Jestem chyba szczęściarą, że robię to, co kocham i że znalazłam swoją drugą połowę, która bardzo
mnie wspiera w moich szaleńczych artystyczno-kwiatowych poczynaniach.

Gdy robię dekoracje, zatracam się w tej pracy całkowicie. Czas nie istnieje, a przecież powinien,
bo trzeba zdążyć z przewiezieniem dekoracji na salę i dostarczeniem wiązanek :)

Niestraszne są wysuszone dłonie, palce  poprzecinane drucikiem, czasami poparzone klejem na gorąco i ból
kręgosłupa od zbyt długiego stania. To chyba jest miłość i mam nadzieję, że z wzajemnością.

Praca ta daje mi wiele satysfakcji, miło jest, gdy widzi się zadowolone twarze Państwa Młodych
i otrzymuje SMS-y z podziękowaniami.

Kocham kwiaty, lubię je dostawać i uwielbiam z nimi pracować. To mój świat.

A poniżej krótka relacja z tego, co powstało na ślub Elizy.






Jakość: czym jest dla ciebie i z czym się kojarzy?

Jakość: czym jest dla ciebie i z czym się kojarzy?

 
W swojej działalności, którą prowadzę już od 10 lat, zawsze kierowałam się jakością.
Preparaty, materiały, narzędzia, którymi pracuję, muszą spełniać moje standardy, czyli mają być
bezpieczne i dawać określony efekt pracy i komfortu. Nie wyobrażam sobie walki z preparatem,
który mimo zastosowania zgodnie z instrukcją nie daje pożądanego efektu.
Dziś na rynku jest naprawdę duży wybór narzędzi i preparatów. Zanim kupimy, poczytajmy opinie.
Często zdarza się, że nowe osoby, które przychodzą do mnie na zajęcia, mówią, że im nie wychodzi,
że na filmiku to tak jakoś pięknie i szybko, a tu nic takiego się nie dzieje.

No właśnie, tu zderzamy się z kilkoma  kwestiami:
1) brak nam doświadczenia,
2) często kupujemy pod pod wpływem chwili, nasze zakupy to efekt darmowych pokazów,
a bez doświadczenia nie radzimy sobie, choć wydaje się to proste,
3) lubimy iść na skróty, czyli: po co ten klej? taki drogi... kupmy wikol (który nie jest zły, ale nie
nadaje się do wszystkiego), farba kredowa jest droga, wsypmy trochę kredy do akrylu,
4) pędzel - po co taki drogi, można tańszy, trochę tylko włos wychodzi, ale to chyba nic nie szkodzi...

Przykłady można mnożyć, dlatego zawsze powtarzam: kupujmy to, co przerobiliśmy na zajęciach
(chodzi o rodzaj preparatów).
Nigdy nie pracuję niesprawdzonymi preparatami, niespodzianki bywają przykre.
Wolę pójść na kurs, zobaczyć, doświadczyć i przekonać się, nie lubię nieprzewidzianych sytuacji.
Odwieczne pytania: a jak nie wyjdzie?,  ile posmarować: dużo, czy mało?, a czym to zmyć?, a czy
nie zniszczę? itd.

Jakość to nie tylko preparaty, to również wykonanie. I tu, kochani, u mnie skrótów nie ma, już wiele
osób się o tym przekonało. Ma być dokładnie, estetycznie i z pomysłem.
Mam taką grupę, z którą warsztaty prowadzę już od 8 lat. Dziewczyny są niesamowite, dokładne,
cierpliwe, efekty ich prac prezentuję w zakładce  "Prace kursantek". Naprawdę zaskakują mnie
i jest mi niezmiernie miło, że wytrzymują ze mną już tyle lat. Miło jest patrzeć na ich prace,
zadowolenie i kreatywność.

Jakości uczę również dzieci, które są szybkie, niecierpliwe, nastawione na natychmiastowy efekt.
I tu  również stosuję preparaty wysokiej jakości, farby o bajecznych perłowych kolorach, pastelowe
farby kredowe, dobre pędzle, które robią furorę, bo są przezroczyste i dzieciaki wpadają w zachwyt,
że mogą malować "szklanymi pędzlami ". Równie ważne są atrakcyjne przedmioty do zdobienia.
To bardzo zachęca dzieci i rodziców  do uczestnictwa w zajęciach.

Celowo wybieram tematy, które realizujemy przez np. trzy kolejne warsztaty. Często powtarzam, że to nie szkoła
i pośpiech nie jest wskazany, tak więc jak trzeba, to i pięć razy malują jednym kolorem pudełko, aż będę zadowolona
z efektu. Estetyka danego przedmiotu to jedno, a kultura pracy to druga sprawa, która w równym stopniu decyduje
o jakości. Nie godzę się na bylejakość prac i bałagan na stanowiskach. Miłym obrazkiem jest, kiedy dzieci uczą
nowych uczestników, że pędzle wkładamy do wody, że wycieramy je w ręcznik, że nie mieszamy farb
(baza kolorów jest tak duża, że nie ma potrzeby dorabiania ich) i wspólnie sprzątamy salę.

Zajęcia, które prowadzę, są moją pracą, pasją i wielką przyjemnością. To nie tylko nauka, praca
z danym przedmiotem, to często terapia, mój upór, wiele opowiedzianych historii, zawartych znajomości.
Jakość to pewien wyraz doskonałości. Doskonałości nie tylko w tym, co wykonujemy, ale kim się stajemy.
Dla mnie to wszystko składa się na jakość.

Dziś dzięki możliwościom, jakie daje rynek preparatów, farb i akcesoriów z zakresu dekoracji  wnętrz sprawia,
że sami możemy wyczarować cuda, dzięki którym nasze otoczenie stanie się jedyne w swoim rodzaju.
Możemy uzyskać efekt rdzy, metalu, patyny, marmuru, fresku, starej deski, układać piękne
kompozycje kwiatowe itd.
Każdą z tych technik jesteśmy w stanie zastosować na dużych przedmiotach, takich jak meble, lampy, donice,
drzwi itp.

I tym akcentem na koniec, moi mili, zapraszam na warsztaty, jak również do komentowania. Tymczasem poniżej
kilka zdjęć z ostatnich poczynań w pracowni.


Wianki - dobrej jakości kwiaty z materiału


Efekt metalu i transfer

Efekt deski bez deski

Deska z wykorzystaniem Saltwash




Sukulenty sztuczne - jakość znakomita

Robimy jesienny nastrój

Podstawy ceramiczne do lamp z solami
Podstawy ceramiczne do lamp z solami








Jesień w pracowni - co wrzesień Wam przyniesie?

Jesień w pracowni - co wrzesień Wam przyniesie?

W Pracowni powoli zaczyna robić się jesiennie. Wrzesień tkany kolorami: czerwieni, pomarańczy i żółcieni,
mgły ścielą się rankiem i wieczorem, mocny zapach lasu, grzybów i wrzosu zaczyna towarzyszyć nam
coraz częściej. Zapach jabłek, powideł ze śliwkami i szarlotki unosi się w powietrzu.
Rozpalone lampiony i kieliszek naleweczki z aronii wprowadzają w bardzo przyjemny nastrój.
Taki klimat jest znakomitym tłem do tworzenia niepowtarzalnych prac. W towarzystwie
kwiatów, dyni, farb i soli patynujących powstaną ceramiczne lampy, jesienne kompozycje,
niejeden mebel dostanie drugą szansę.
Jesień  dla mnie to pora roku, w której zawodowo wchodzę na wysokie obroty, domowo zaś moszczę
gniazdko, rozpalając świece, zmieniam wystrój na cieplejszy (poduchy, pledy). Chcę, aby w moim domu
było "jak u Pana Boga za piecem" :)

Tu nasuwa się moje ulubione słowo HARMONIA: wewnątrz i na zewnątrz, taka oto jest moja jesień.
Chciałabym podzielić się z Wami choć trochę takim klimatem, dlatego już teraz
zapraszam do zakładki KALENDARZ, gdzie znajdziecie  plan warsztatów w ramach ATM
(Akademii Twórczych Możliwości) na wrzesień.







Ach, co to był za ślub...

Ach, co to był za ślub...


Wtorek godz 4.30 rano, pobudka, czas ruszyć na giełdę kwiatową. W środę 15 sierpnia ważny
dzień dla Pauliny. Przyszła Panna Młoda poprosiła, żebym zrobiła bukiet ślubny i kilka innych
ślubnych dekoracji.

Uwielbiam florystykę, mogłabym przez cały dzień układać kwiaty. Zawsze jednak jest ten moment,
kiedy targają mną myśli: czy na giełdzie dostanę odpowiednie kwiaty, czy są świeże, czy będzie
wystarczająca ilość... I nie pomaga fakt, że umiem wybrać odpowiednie kwiaty, skalkulować ilość,
zawsze pojawia się to pytanie: czy wystarczy? To jak z imprezą, na którą zapraszamy gości: czy aby
nie za mało jedzenia? :). Co zrobić, tak już mam, jestem mocno przejmująca się :)
Tu doszedł jeszcze jeden element: mamy upały i nie wszystkie kwiaty dobrze znoszą tak wysoką
temperaturę.

Mimo moich odwiecznych wątpliwości kwiaty zakupiłam i zabrałam się do pracy. Kompozycje
wykonałam z eustomy, goździków dużych i drobnych, zielonej hortensji oraz różnych dodatków
zielonych. I tak powstał: bukiet ślubny, przypinka do włosów, butonierki, bransoletki, kompozycje
kwiatowe.

W fotograficznym skrócie przedstawiam to, co powstało.
Miłego oglądania, komentowania i zapraszam do kontaktu.

Bukiet ślubny
Butonierka dla Pana Młodego i fragment ozdoby do włosów Panny Młodej

Bransoletka dla Świadkowej i butonierka dla Świadka





Sobotni  wieczór panieński

Sobotni wieczór panieński

Piękna sobota, warszawska Wola  i...


... zjawia się piękna kobieta ubrana w letnią białą sukienkę, towarzyszą jej równie piękne koleżanki.
Jest gwarno, wesoło, muzycznie, zapach pysznego  jedzenia unosi się w powietrzu.

Odchodzimy od stołu, wszystkie siadamy na podłodze zasłanej kwiatami i przystępujemy do dzieła.
Robimy wianki,  wieczór panieński rozpoczęty.

Niebawem zjawia się pani fotograf. Pełna profeska i wszystko zostaje uwiecznione. Potem ścianka
i sesja zdjęciowa.
Wszystkie dziewczyny po raz pierwszy robiły wianki i wyszły naprawdę wspaniale.
Miałyśmy mnóstwo zabawy, a to dopiero początek, bo dalej w planach był plener, rejs statkiem i myślę,
że zabawa trwała do rana.
A oto krótka kolażowa relacja z tego, co powstało.



Miniony weekend w Pracowni w towarzystwie aniołów

Miniony weekend w Pracowni w towarzystwie aniołów

Z moimi Dziewczętami z Relaksu mamy taką naszą małą  tradycję
- spotykamy się zawsze w lipcu  i robimy sobie  babski dzień w Pracowni.
Jak co roku szykuję jakąś niespodzianką poza oczywiście kulinarnymi
wyczynami mojego męża  Gregorego, który w tym roku
raczył nas gruzińskimi specjałami. I tak poza błogim lenistwem
był czas na pracę. W Pracowni czekały pudełka i anioły.
W ruch poszły akryle, sole patynujące, porporina, masy strukturalne.
Nad naszymi głowami unosiła się taka wena, że co po niektóre
Panie musiałam powstrzymywać od "przedobrzenia" :).
Może tak podziałało winko, które w przerwach sączyłyśmy
i posilałyśmy się  wspaniałym jedzonkiem:)  bez pośpiechu spokojnie.
Pogoda też była dla nas łaskawa piękne słońce, wręcz upalnie
a w Pracowni chłodno przyjemnie, ach !co to był za dzień.
Rozstałyśmy się późnym wieczorem w dobrych nastrojach na
nadchodzący tydzień. Uwielbiam te nasze spotkania zawsze są
dla mnie dużą inspiracją i dają dużego kopa do działania,
dziękuję Dziewczyny !!!!
A to już wynik pracy,  sole wyszły fantastycznie na wiekach pudełek.
Jeśli chcesz  spróbować, zapraszam na warsztaty.
Myślę że znakomicie  ten  efekt  soli wyglądałby na donicach:)
Prace Maryli, Grażynki, Doroty, Halinki,  Iwony
to wspaniałe ciasto  upiekła Dorota

Copyright © Manualny Mix , Blogger